BITWA POD WYRAMI 1-3 WRZEŚNIA 1939 r.
1 września 1939 roku od wczesnych godzin rannych na Odcinku Umocnionym „Mikołów” rozpoczęły się zacięte walki pomiędzy atakującym polskie pozycje VIII Śląskim Korpusem Armijnym, a broniącymi się tu jednostkami Grupy Operacyjnej „Śląsk” ze składu Armii „Kraków”. Siły niemieckie dążyły do przełamania polskiej obrony w rejonie Śmiłowic, Sośniej i Fiołkowej Góry oraz pod miejscowością Wyry, która znajdowała się na południowym skraju umocnień tzw. Obszaru Warownego „Śląsk”[nazwa silnych fortyfikacji broniących polskiego Śląska]. Mimo, że w tym rejonie umocnienia znajdowały się dopiero w trakcie budowy nieprzyjaciel miał natknąć się tu na wyjątkowo dobrze zorganizowaną obronę: Odcinka Umocnionego „Mikołów” broniły początkowo oddziały 55 Rezerwowej Dywizji Piechoty (DP), 17 baterii dział oraz pociąg pancerny „Groźny” i jednostki forteczne obsadzające nowobudowane umocnienia. Za organizację polskiej obrony w rejonie Mikołowa od czerwca 1939 roku odpowiadał osobiście podpułkownik Władysław Kiełbasa – dowódca oświęcimskiego II batalionu 73 pułku piechoty.
Tego dnia nieprzyjacielowi udało się jedynie przeniknąć miejscami w głąb lasu wyrskiego (na południe od samej miejscowości), co zaalarmowało dowódcę Grupy Operacyjnej „Śląsk” – gen. Jana Sadowskiego, który podjął decyzję o przesunięciu nocą pod Wyry polskich odwodów w postaci pułków doborowej 23 DP. Większość tych sił skierowano do lasu wyrskiego spodziewając się tam nazajutrz ponownego natarcia niemieckiego (nieprzyjaciel na noc czując się niepewnie – wycofał się z lasu).
2 września zgodnie z polskimi przewidywaniami oddziały niemieckie przypuściły zmasowane natarcia na nasze pozycje w lesie pod Wyrami, jednak po południu po początkowych sukcesach zaczęły stopniowo ustępować pod naciskiem polskich kontrataków z udziałem siejącego spustoszenie „Groźnego”. W tej sytuacji wróg rozpoczął decydujący atak na miejscowość Wyry, przełamując około godziny 16-ej obronę i zmuszając broniący się tu Batalion Obrony Narodowej „Zawiercie” do odwrotu, co groziło wyjściem na tyły walczących wojsk polskich. Wobec powyższego zagrożenia około 16.15 z Mikołowa w kierunku Wyr wyszło polskie kontruderzenie przeprowadzone przez znajdujący się dotąd w odwodzie II batalion 73 pułku piechoty. Natarciem dowodził osobiście stary frontowiec i weteran wielu wojen, komendant Garnizonu „Oświęcim”, kawaler krzyża Virtuti Militari za rok 1920 - ppłk. Władysław Kiełbasa. W przemówieniu przed bitwą tak zagrzewał do boju swoich podkomendnych: „Chłopcy – Szwabów się nie bójcie! Przegonimy ich, gdzie pieprz rośnie! Idę z wami!”
W wyniku zwycięskiego, wzorowo przeprowadzonego polskiego szturmu na Wyry, miejscowość została odbita, a w zabudowaniach doszło do walki wręcz. Niestety w trakcie ataku został śmiertelnie raniony odłamkiem w głowę ppłk Władysław Kiełbasa, który zmarł tego samego dnia w szpitalu w Mikołowie, awansowany pośmiertnie do stopnia pułkownika i ponownie odznaczony za bój pod Wyrami krzyżem Virtuti Militari. Wiadomość – „pułkownik nie żyje!” szybko rozniosła się wśród jego nacierających żołnierzy wywołując powszechną wolę pomszczenia bardzo lubianego i ogólnie szanowanego dowódcy oraz przyczyniając się do spektakularnego zwycięstwa oraz odtworzenia przebiegu linii frontu.
W wyniku ogólnej sytuacji na froncie Armii „Kraków” Naczelny Wódz marszałek Edward Rydz Śmigły podjął decyzję opuszczenia umocnień Obszaru Warownego „Śląsk”.
W nocy z 2 na 3 września oddziały polskie sprawnie wycofały się za Przemszę w poczuciu odniesionego zwycięstwa, kontynuując następnie ciągły odwrót aż pod Tomaszów Lubelski.
Co roku tradycyjnie na początku września w Gostyni, odbywają się patriotyczne uroczystości rocznicowe o randze wojewódzkiej, gromadząc kombatantów, społeczeństwo, przedstawicieli urzędów państwowych i samorządowych oraz współczesne Wojsko Polskie, poprzez to kultywując pamięć bohaterów Września 1939 roku…