W ostatnich dniach sporo miejsca na naszej stronie zajmują powiadomienia w związku z epidemią koronawirusa. Dając Państwu trochę wytchnienia od emocji związanych z nowymi zakażeniami w naszym regionie, cofnijmy się do wspomnień i przyjrzyjmy bliżej historii zakładu, który przez wiele lat stanowił miejsce pracy nie tylko sporej części mieszkańców Gminy Wyry, ale też okolicznych miast, przez dziesięciolecia dbał również o ich życie kulturalne i sportowe.
Mało kto dziś jeszcze pamięta początki tego miejsca. Tymczasem, ze spółką Oswag i nazwiskiem księcia pszczyńskiego związana jest jedna z największych afer finansowych II RP, kiedy to wyrska fabryka nie schodziła z pierwszych stron ogólnopolskich gazet.
Wszystko zaczęło się na początku ubiegłego stulecia. Kolejnym księciem pszczyńskim został Jan Henryk XV. Prowadzona przez niego polityka gospodarcza oparta była głównie na przemyśle węglowym. Powstały wówczas takie kopalnie, jak: Furstengrube w Wesołej, Prinzengrube w Łaziskach Górnych, Aleksander w Łaziskach Średnich czy Piastsachte w Lędzinach. Pod względem wydobycia, koncern książąt pszczyńskich (von Pless) zajmował czwarte miejsce wśród firm górniczych w Polsce, dając w 1929 r., 8,84% wydobycia węgla na polskim Górnym Śląsku. Książę pszczyński w latach 20. XX wieku był pracodawcą około 25% ludności powiatu pszczyńskiego.
Sytuacja uległa drastycznej zmianie pod koniec lat 20., kiedy doszło do wybuchu wielkiego kryzysu gospodarczego. Spowodował on konieczność zamknięcia lub też czasowego unieruchomienia wielu kopalń. Węgiel starano się zużyć między innymi we własnych elektrowniach. Do rozmiarów największego zakładu w Polsce (88 MW) rozbudowano elektrownię w Łaziskach Górnych. Inwestycja zrealizowana została w spółce z kapitałem szwajcarskim (Zakłady Elektro). Węgiel postanowiono także wykorzystać w mającej powstać w Wyrach wielkiej fabryce nawozów azotowych, którą miała budować spółka Oswag. I tu rozpoczyna się właściwa historia…
Mapa Oswagu z czasów księcia pszczyńskiego
Łaziska firma Oswag, właściwie – Oberschlesische Schtück Schtof Werke Aktion Gesellschaff – była fabryką materiałów wybuchowych. Podczas I wojny światowej przynosiła ogromne zyski, jednak po wojnie zdecydowano przemienić ją w wytwórnię nawozów sztucznych. W poszukiwaniu nowych źródeł dochodu postanowiono także utworzyć nową firmę Oswag w Wyrach. Jej głównym akcjonariuszem był książę Jan Henryk XV. Jednak oszustwa księcia i jego wspólników dały początek jednej z największych afer przemysłowo-finansowych w II Rzeczypospolitej, w której poszkodowanych zostało wiele banków polskich, niemieckich i szwajcarskich, które straciły wówczas 27 mln zł. Nie wyprzedzajmy jednak faktów. W tych samych latach nastąpił wspomniany kryzys gospodarczy. Dwa lata później, w październiku 1931 r., Oswag zgłosił w sądzie upadłość. Kiedy firmę oddano pod nadzór sądowy, wierzyciele zaczęli zgłaszać się po swoje pieniądze, których jednak już nie było. W tym samym czasie prokuratura w Katowicach otrzymała informacje, że firma Oswag nie posiadała żadnego własnego kapitału zakładowego. Aby sprawdzić te doniesienia, w czerwcu 1932 roku z ramienia prokuratury przeprowadzono w katowickim Deutsche Bank rewizję.
Informacja o powstaniu fabryki
W międzyczasie przeciwko członkom zarządu Oswagu wszczęto już dochodzenie w sprawie „oszukańczego bankructwa”. Jak donosiła ówczesna prasa, „po nitce do kłębka prokuratura doszła do jądra sprawy”. Przeprowadzona w Deutsche Bank rewizja wykazała, że firma Oswag faktycznie nie posiadała żadnego kapitału zakładowego. Zarejestrowanie nastąpiło przez sąd jedynie na skutek poręczenia ze strony banku, że odpowiedniej wysokości kapitał został do niego wpłacony. Dziennik Polska Zachodnia wieszczył: „Wykrycie na jaw tego niesłychanego oszustwa pociągnie za sobą bardzo duże konsekwencje zarówno w stosunku do członków Zarządu f-y Oswag, jak i do dyrekcji Deutsche Bank. Członkami Zarządu f-y Oswag byli dwaj wybitni przemysłowcy niemieccy. W stosunku do nich toczy się karne dochodzenie w sprawie oszukańczego bankructwa, które obecnie po wykryciu oszukańczej kombinacji przy rejestrowaniu firmy, nabiera cech afery, zakrojonej na niesłychaną skalę”.
23 listopada 1932 r. w Sądzie Okręgowym w Katowicach rozpoczął się długo wyczekiwany proces przeciwko Franciszkowi Ebelingowi – naddyrektorowi kopalń księcia pszczyńskiego, członkowi Rady Nadzorczej Oswagu i jej delegatowi do zarządu spółki, Józefowi Ogiermanowi – dyrektorowi i członkowi zarządu Oswagu, a także Ottonowi Casparowi – dyrektorowi katowickiego oddziału Deutsche Bank. Akt oskarżenia zarzucał F. Ebelingowi, że w celu zapisania do rejestru handlowego podwyższenia kapitału zakładowego firmy Oswag o 3,5 mln zł, świadomie podał Sądowi Grodzkiemu w Mikołowie fałszywe dane o wpłaceniu podwyżki kapitału w 100 % gotówką na konto i do dyspozycji firmy Oswag w katowickim oddziale Deutsche Bank. Oskarżyciel twierdził, że rzeczywista wpłata kapitału nie nastąpiła, a cała operacja była fikcją, celem wprowadzenia w błąd sądu oraz wierzycieli firmy. Oskarżonym F. Ebelingowi i J. Ogiermanowi zarzucono prowadzenie księgowości kupieckiej Oswagu niezgodnie z prawdą oraz sfałszowanie bilansów firmy w latach 1927–1931. Uznano, że przez manipulacje oskarżonych wierzyciele firmy zostali pokrzywdzeni na kwotę około 40 mln zł. Wśród poszkodowanych były m.in. banki zagraniczne oraz krajowi i zagraniczni dostawcy. Dyrektorowi Deutsche Bank O. Casparowi zarzucono, że pomagał F. Ebelingowi w popełnieniu oszustwa, gdyż wydał firmie zaświadczenie, że do banku wpłacono wspomnianą kwotę 3,5 mln zł, co okazało się jednak nieprawdą.
Kolejne rozprawy Oswagu odbywały się przy coraz większym zainteresowaniu publiczności. Sprawa odbiła się szerokim echem w ówczesnej Polsce. W toku śledztwa okazało się, że kapitał akcyjny spółki był fikcją. Do budowy fabryki w Wyrach na polskim Śląsku i w Waldenburgu na Śląsku niemieckim, przystąpiono przez zaciągnięcie olbrzymich pożyczek, w większości wekslowych, poręczonych przez Amonium spółkę akcyjną w Szwajcarii, założoną przez koncern pszczyński w 1928 r. Spółka ta również nie miała żadnego kapitału akcyjnego, a zaświadczenia o wpłacie tego kapitału do sądu opierały się na oszustwach. Firma Amonium, która jak to w czasie przewodu sądowego udowodniono, mieściła się w jednym pokoiku, a jej generalnym dyrektorem był handlarz kwiatów.
Nagłówki gazet dotyczących afery związanej z Oswagiem
W sumie trzy towarzystwa akcyjne nieposiadające żadnego kapitału akcyjnego, udzielały sobie nawzajem pożyczek, płaconych z kas naciąganych banków. W momencie bankructwa, pociągnęły za sobą również bankructwo spółki Stiwag, założonej w podobnych warunkach na Śląsku niemieckim przez ten sam koncern. Wyrządzone szkody oszacowano wówczas na 40 mln zł.
Wyrok w głośnej sprawie o oszustwa koncernu księcia pszczyńskiego, zapadł 26 listopada 1932 r. Sąd wydał wyrok, mocą którego uznał F. Ebelinga winnym wprowadzenia w błąd władzy i skazał go na 1,5 roku więzienia i 5 000 zł grzywny, przy czym na podstawie amnestii darowano mu grzywnę oraz pół roku więzienia. Ponadto zaliczono mu na poczet kary areszt śledczy. J Ogierman został uznany winnym fałszywego prowadzenia ksiąg handlowych i skazany na 7 miesięcy więzienia, z czego również na podstawie amnestii darowano mu 3,5 miesiąca. O. Caspar został uznany winnym wystawienia fałszywych not uznania Oswagu i skazano go na 3 miesiące więzienia, jednak na podstawie amnestii karę darowano mu w całości. Za kaucją w wysokości 100 tys. zł, F. Ebeling został również wypuszczony z aresztu. W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że oskarżony zasługuje na współczucie, gdyż wykonywał wszystkie zarządzenia swych przełożonych i kiedy wszyscy sprawcy opuścili granicę państwa, jedynie on pozostał na stanowisku wierny swemu pracodawcy. Od wyroku obrona wniosła jednak apelację.
Również w sądach cywilnych w Niemczech i w Polsce przeciwko księciu pszczyńskiemu toczyły się procesy, które zakończyły się kompromitującą przegraną tego potentata finansowego, a zarazem ukazały jego oszustwa.
Proces Oswagu odbywający się w Sądzie Apelacyjnym, ponownie przykuł uwagę wszystkich, a obszerne sprawozdania z przebiegu procesu zamieszczała nie tylko ogólnopolska prasa, lecz także zagraniczne pisma w Niemczech, Austrii czy Szwajcarii. Ostatecznie wyrok zapadł w listopadzie 1934 r. Sąd Apelacyjny uwolnił od winy dyrektora Deutsche Bank w Katowicach, O. Caspara oraz J. Ogiermana, natomiast w stosunku do F. Ebelinga uchylił wyrok I instancji, tzn. uwolnił go od zarzutu przekroczenia ustawy handlowej, zakwalifikował natomiast jego czyn jako oszustwo i skazał go na 2 lata więzienia z wliczeniem 2 miesięcy aresztu śledczego.
Ponowne uruchomienie nieczynnej od dłuższego czasu fabryki azotów w Wyrach nastąpiło w grudniu 1934 roku. Za dłużne kwoty objął ją wówczas bank szwajcarski, który wyznaczył na stanowisko dyrektora Jana Namysłowskiego. Zakład przyjął nazwę „Fabryka Związków Azotowych w Wyrach”.
Po klęsce wrześniowej w 1939 roku fabryka przeszła pod nadzór Ammoniakwerke Merseburg (Zakład Produkcji Amoniaku w Wyrach). Pod nadzorem Merseburga w latach 1939–1945 w zakładzie, oprócz produkcji amoniaku, tlenu i wodoru, zainstalowano ciąg technologiczny utwardzania tłuszczów oraz opanowano półtechnikę destylacji fenolu. Równocześnie rozpoczęto produkcję drobnych urządzeń chemicznych. W międzyczasie powstały warsztaty szkoleniowe dla pracowników w zakresie remontu i budowy aparatury chemicznej.
W 1945 roku załoga liczyła 40 pracowników. W kwietniu 1945 roku zakład wszedł w skład Zjednoczonych Zakładów Montażu i Remontów Aparatury Chemicznej Montochem z siedzibą w Gliwicach jako Zakład nr 1 Wyry. Rozpoczęła się praca przy remoncie i budowie aparatury chemicznej, a dyrektorem został Władysław Michalewski. Po likwidacji Montochemu, były Oswag wszedł w skład zgrupowanych zakładów podlegających Centralnemu Zarządowi Budowy Zakładów Chemicznych w Gliwicach.
W czerwcu 1945 roku utworzona została Przyzakładowa Szkoła Zawodowa, która rozpoczęła kształcenie nowych kadr początkowo w zawodzie ślusarza i tokarza. Wyszkoleni pracownicy zasilali załogę, która w 1948 r. liczyła już 156 pracowników. Szkoła mieściła się w poniemieckich barakach, w których zlokalizowane były pomieszczenia administracyjne i sale wykładowe. Zajęcia składały się zarówno z teorii – język polski, historia, matematyka, materiałoznawstwo, obróbka skrawaniem czy rysunek techniczny, jak i zajęć praktycznych. Kierownikiem warsztatów szkolnych był Franciszek Krzyżowski. Nauka kończyła się egzaminem. Trzyletnią szkołę przyzakładową zacząłem w 1956 roku. Praktyki również odbywały się w zakładzie. Kształcono w zawodzie ślusarza i tokarza – wspomina Herbert Rzepka, który pracował w zakładzie aż do 2000 roku, kiedy po ponad 40 latach pracy odszedł na emeryturę. Absolwenci zatrudniani byli potem w zakładzie, który prowadził szkołę zawodową aż do 1974 roku.
W 1949 roku zaprzestano produkcji ciekłego wodoru i tlenu, a istniejące pomieszczenia adaptowano na magazyny, garaże i hale produkcyjne dla potrzeb remontu i budowy prostej aparatury chemicznej.
W 1951 roku istniejący zakład został wyodrębniony jako samodzielne przedsiębiorstwo pod nazwą Wyrskie Zakłady Budowy Urządzeń Chemicznych w Wyrach. Od tego czasu rozpoczęto jego przystosowanie do budowy maszyn i urządzeń oraz aparatury dla potrzeb przemysłu chemicznego. W tym czasie wykonano 250 ton aparatury chemicznej dla przemysłu w Polsce. Coraz większe zapotrzebowanie spowodowało dalszy wzrost produkcji i już w 1955 r. wykonano 750 ton aparatury przy załodze liczącej 443 osoby.
Wyrskie Zakłady Budowy Urządzeń Chemicznych przez wiele lat dawały zatrudnienie mieszkańcom Wyr i wielu okolicznych miejscowości
Ukończenie budowy nowego wydziału aparatury chemicznej i sprowadzenie nowych maszyn umożliwiło przejście z produkcji wyrobów o konstrukcji prostej na konstrukcję wyrobów bardziej skomplikowanych, z większym udziałem urządzeń ze stali kwasoodpornej i metali nieżelaznych. Opanowywanie nowych technologii produkcji wymagało przeszkolenia załogi w zakresie obsługi posiadanych maszyn i urządzeń oraz wyuczenia pracowników nowych zawodów, takich jak monter aparatury chemicznej, spawacz ciśnieniowy czy spawacz materiałów kwasoodpornych z metali nieżelaznych. Nową halę produkcyjną pracownicy nazywali „Odzyskane”, co symbolizowało uzyskanie nowej, bardzo potrzebnej zakładowi, powierzchni produkcyjnej. Wielkość produkcji dla przemysłu chemicznego i spożywczego wzrósł w tym czasie do ponad 2 ton, o wartości 38 mln zł.
Wydział mechaniczny
Po likwidacji Centralnego Zarządu Budowy Zakładów Chemicznych w 1956 r., wyrski zakład podlegał Centralnemu Zarządowi Przemysłu Syntezy Chemicznej w Gliwicach, powołano także pierwszą Radę Robotniczą, a w 1958 r. Samorząd Robotniczy.
Kronika Samorządu Robotniczego
Osiągnięciem na wielką skalę było wykonanie w 1959 r. dla Łódzkich Zakładów Włókien Sztucznych maszyn do produkcji osłonek wiskozowych. W tym czasie firma wykonywała dostawy dla Zakładów Farmaceutycznych Tarchomina, Kutna, Pabianic i Krakowa oraz Zakładów Chemicznych w Oświęcimiu.
W latach 60. utworzony został Branżowy Ośrodek Spawalnictwa, którego celem było wdrażanie najnowocześniejszych metod spawania automatycznego i szkolenie nowych kadr w tym zakresie. Wykonano również pierwszy bezpośredni eksport urządzeń dla Jugosławii – była to aparatura dla przemysłu farmaceutycznego. Dzięki rozwojowi postępu technicznego opracowano własne technologie spawania blach platerowanych, blach o podwyższonych wytrzymałościach, utworzono też laboratorium badawcze, w którym uzyskano pozwolenie Instytutu Badań Jądrowych na użytkowanie substancji promieniotwórczych.
Pierwszy eksport do Jugosławii
W 1963 r. uruchomiono nową odlewnię z nowoczesnym piecem łukowym. Odlewano zawory, części zaworów oraz elementy pomp. Wkrótce jednak odlewnię zlikwidowano, a piec przekazano do Instytutu Odlewnictwa w Krakowie.
W latach 60., zakład przeszedł z Zarządu Przemysłu Syntezy Chemicznej w Gliwicach, do Zjednoczenia Przemysłu Budowy Urządzeń Chemicznych Chemak w Warszawie. Produkcja zmieniła wówczas swój profil na budowę bardziej skomplikowanych urządzeń ciśnieniowych, wymienników ciepła i filtrów. W tych latach zajmowano się głównie produkcją eksportową. W latach 70. dla Instytutu Badań Jądrowych w Świerku wykonano podzespoły i urządzenia do wyposażenia reaktora atomowego Maria. Herbert Rzepka wspomina: – Stworzyliśmy układ chłodzenia do reaktora Maria. Pamiętam, że nasz zakładowy spawacz Paweł Figołuszka pojechał do Warszawy jako spawacz rezerwowy, a okazał się dużo lepszy niż tamtejsi miastowi spawacze!
Układ chłodzenia do reaktora "Maria"
Działalność zakładu to nie tylko aparatura chemiczna i przemysł. W latach 60. firma wybudowała dziewięć domków kempingowych nad jeziorem Turawa, organizowała też wyjazdy na kolonie letnie dla dzieci, wycieczki pracownicze, również dla emerytów, a także wyjazdy do teatru, na grzybobrania i wędkarskie na ryby. 21 lipca 1970 r., z okazji 25-lecia PRL, oddano do użytku wybudowany w ramach czynu społecznego basen kąpielowy. Wielu mieszkańców wspomina go do dziś, bo przez lata stanowił atrakcję dla mieszkańców naszej gminy, miejsce letniego wypoczynku i współzawodnictwa. Do zakładu należał też przez wiele lat Klub Sportowy Fortuna, a także wyrski dom kultury, który Montochem – Zakład nr 1 w Wyrach wybudował w 1951 r. Obiekt szybko stał się centrum życia kulturalnego miejscowości. Znajdowało się w nim kino, biblioteka, kawiarnia Klubowa, prowadzone były też kółka zainteresowań dla dzieci i młodzieży.
Uroczyste otwarcie basenu kąpielowego - 21 lipca 1970 r.
Ośrodek wypoczynkowy w Turawie
W latach 80. zakład podlegał Zakładowi Aparatury Chemicznej Chemet w Tarnowskich Górach. Ponieważ stał się nierentowny wkrótce przywrócono mu samodzielność. Zajęto się dalszą rozbudową fabryki i do Hali Kotlarni Ciężkiej dobudowano w 1985 roku halę nr 2 oraz szatnię z łaźnią.
W okresie transformacji ustrojowej, w latach 1989–1990, pogłębił się kryzys gospodarczy, nastąpiły zmiany zasad kierowania przedsiębiorstwami, rozpoczęto masową prywatyzację zakładów. Nie uniknął tego również wyrski zakład. 31 grudnia 1991 r. podpisano decyzję o jego prywatyzacji. Ostatnim dyrektorem Wyrskich Zakładów Budowy Urządzeń Chemicznych był Stanisław Muszyński.
Wyrskie Zakłady Budowy Urządzeń Chemicznych zostały zamienione na Wyrskie Zakłady Urządzeń Przemysłowych „NOMA INDUSTRY” Sp. z o.o. Od 2007 r. na terenie dawnego zakładu w Wyrach mieszczą się hale produkcyjne zakładu RAFAKO S.A., spółki zajmującej się specjalistycznymi rozwiązaniami dla sektora energetycznego, ciepłownictwa oraz branży ropy i gazu w Polsce i za granicą. Po dawnym wyrskim zakładzie, który przez ponad pół wieku dawał pracę mieszkańcom naszej gminy, została jedynie hala produkcyjna.
Więcej na temat „Wyrskich Zakładów” dowiedzą się Państwo już wkrótce. Zachęcamy do śledzenia strony www.dkgostyn.pl.
Tekst ukazał się w sierpniowym wydaniu miesięcznika samorządowego "Wicie" - Nr 47/2020 (15 sierpnia – 15 września).
Źródła:
- Jerzy Polak – Ziemia pszczyńska: rozwój gospodarczy od Piastów do Hochbergów,
- Kronika Samorządu Robotniczego przy Wyrskich Zakładach Budowy Urządzeń Chemicznych w Wyrach,
- Wspomnienia Herberta Rzepki, wieloletniego pracownika Wyrskich Zakładów Budowy Urządzeń Chemicznych,
- Wyry – monografie historyczne Ludwika Musioła i Stefana Strzępy,
- Prasa w latach 1928-1934: Gazeta Robotnicza, Nowiny Codzienne, Polska Zachodnia, 7 groszy, Silesia, Katolik Polski.