Piotruś potrzebuje pomocy - zbiórka charytatywna

U jednego z naszych mieszkańców, małego Piotrusia, doszło do drugiej wznowy białaczki. Terapia Car-T Cell to leczenie ostatniej szansy, jednak kosztuje 1 mln zł. Zachęcamy do udziału w charytatywnej zbiórce, a także licytacjach:

Link do zbiórki

Licytacja dla Piotrusia
Licytacja Pomagamy Piotrusiowi

Jak piszą rodzice Piotrusia na stronie zbiórki:

Kilka dni temu otrzymaliśmy pilny telefon ze szpitala! Kiedy kazano nam się jak najszybciej stawić na oddział wiedzieliśmy, że jest źle, ale nie sądziliśmy, że tak bardzo! Szpik Piotrusia zajęty jest w 80% przez komórki nowotworowe – u naszego dziecka doszło do drugiej wznowy białaczki! Łzy same płyną nam po policzkach, ponieważ po raz kolejny musimy stanąć do walki o życie naszego synka. Lekarze zaproponowali leczenie ostatniej szansy – terapię Car-T Cell, której cena to ponad milion złotych. Termin jej rozpoczęcia? Druga połowa października… Mamy dramatycznie mało czasu, dlatego z całego serca prosimy, pomóż nam ratować Piotrusia!

Wszystko zaczęło się w sierpniu 2017 roku. Podczas bilansu 2-latka zrobiono Piotrusiowi podstawowe badania krwi. Były złe... Lekarz z niepokojem zlecił ich powtórzenie. Po kilku dniach otrzymaliśmy telefon. Głos ze słuchawki mówił nam, że natychmiast mamy stawić się w szpitalu, że wyniki synka są dramatyczne! Pojechaliśmy… i zostaliśmy tam na rok.

IV piętro szpitala to oddział onkologii dziecięcej. Dla mnie i Piotrusia stał się drugim domem. Synek miał leukocyty na poziomie 0,01. Kilkanaście razy trzeba było mu przetaczać płytki krwi. Każda kolejna chemia wyniszczała coraz bardziej. Widziałem swoje małe dziecko, które nie ma siły wstać z łóżka. Któregoś dnia lekarze poinformowali mnie, że doszło do zakażenia sepsą, a stan Piotrusia jest krytyczny.

Noc, która miała zadecydować o wszystkim, była najgorszą i najdłuższą nocą w moim życiu. W końcu jednak stan synka poprawił się, chemia zaczęła działać. Pojawiło się światełko w tunelu – rak powoli się wycofywał. Szpik był czysty! Kiedy razem z Piotrusiem wracaliśmy do domu, wierzyliśmy, że onkologia stała się przeszłością. Tak było przez rok… Nowotwór dał nam chwilę oddechu, po czym wrócił silniejszy...

Białaczka wróciła! Szpik Piotrusia znów zajęty był w 95%! Po raz drugi musieliśmy szybko pakować najpotrzebniejsze rzeczy i jechać na oddział. Tym razem wdrożono jeszcze silniejszą chemię. Miała pomóc. Niestety znów uderzyliśmy głową w mur! Na początku października przyszedł wynik badania szpiku. Agresywna chemia nie działa tak jak powinna. Szpik wciąż był zajęty w 75%. Gdybyśmy czekali, Piotrusia nie byłoby już z nami… Wtedy, dzięki pomocy wielu wspaniałych ludzi, udało nam się zebrać bardzo dużą sumę na nierefundowany lek, który zadziałał. Nasz synek przeszedł przeszczep szpiku, a my po raz drugi zaczęliśmy wierzyć, że tym razem rak da naszemu dziecku spokój. Oddalibyśmy wszystko, żeby tak było. Niestety…

Dzisiaj, po ponad trzech latach od diagnozy, znowu jesteśmy w tym samym miejscu, słysząc najgorsze słowa z ust lekarzy… U Piotrusia doszło do drugiej wznowy białaczki!

Terapia Car-T Cell to rodzaj immunoterapii polegającej na pobraniu limfocytów T od pacjenta i zmodyfikowaniu ich w taki sposób, by potrafiły walczyć z nowotworem. Dla Piotrusia to leczenie ostatniej szansy… Obecnie czekamy na szczegółową wycenę ze szpitala, ale wiemy już, że cena przekroczy milion...

Chcielibyśmy jutro obudzić się i szybko uświadomić sobie, że to wszystko to sen – najgorszy koszmar… Niestety – znowu obudzimy się na oddziale onkologii, obok łóżeczka Piotrusia, wiedząc, że rak wrócił, a nasze dziecko ma ostatnią szansę na życie. 

Błagamy o pomoc, bo wiemy, że bez niej nie zdążymy – bez niej nie uratujemy Piotrusia... 

Mariola i Szymon, rodzice Piotrusia

powrót